poniedziałek, 31 stycznia 2011

Dobry, Zły i Brzydki (1966) - Sergio Leone

Już podczas napisów początkowych, które były genialnie wyświetlane w połączeniu z muzyką, którą napisał Ennio Morricone wiedziałem, że to będzie dobry film. I nie zawiodłem się.

Akcja filmu rozgrywa się podczas Wojny Secesyjnej w Stanach Zjednoczonych, oczywiście w Teksasie. Żołnierz konfederacki, Bil Carson ukrywa na cmentarzu w pewnym grobie 200 000 dolarów w złocie. Wie o tym tytułowy Zły (Lee Van Cleef), który poszukuje Carsona aby wyciągnąć od niego tę informację. Dobry (Clint Eastwood) oraz Brzydki (Eli Walach) w tym czasie zarabiają pieniądze oszukując władze w kolejnych miasteczkach. Jako, że Brzydki jest poszukiwany listem gończym, Dobry doprowadza go do władz za co otrzymuje nagrodę, następnie podczas egzekucji (przez powieszenie) strzałem uwalnia ze sznura Brzydkiego i razem uciekają do kolejnego miasta, gdzie wyczyn powtażają. Jednak z czasem dochodzi między nimi do konfilktu, przez co Dobry wycieńczony prawie umiera na pustyni. Przed śmiercią ratuje go nadjeżdżającay dyliżans, w który znajduje się kilkoro zabitych żołnierzy. Jednym z nich jest jeszcze konający Carson. Przed śmiercią wyjawia im miejsce gdzie zakopał złoto, ale w ten sposób, że umiejscowienie cmantarza zna Brzydki, a nazwisko na grobie, Dobry. Więc są oni sakazni na siebie. We wszystko miesza się jeszcze Zły, który dowiaduje się o nazwie cmentarza. Dochodzi między nimi do walki o bogactwo ukryte w grobie.

Film ten jest genialny. Fabuła, jest świetna. Do tego wszystkiego muzyka Morricone nadaje wspaniały nastrój Dzikiego Zachodu, walki rewolwerowców. Chwilami film jest wybitnie śmieszny a chwilami skrajnie dramatyczny. Jest tu totalna mieszanka wielu gatunków, nie tylko western ale i świetna sensacja, jak i komedia. Świetne role tytułowych Dobrego, Złego oraz brzydkiego. Sergio Leone stworzył film genialny. Spodobał mi się  w każdym calu. Trwa on ok 3 godzin, ale w żadnym momencie nie jest nudny, wręcz przeciwnie, im dalej w głąb tym większe napięcia, oraz wiele niespodziewanych zwrotów akcji. A  scena finałowa, rewelacyjna. Klasyka kina. Ten film jest obowiązkowym punktem dla każdego kinomana. Dzieło wybitne.


Ocena....9/10 




Jak zostać królem (2010) - Tom Hooper

Lubię filmy brytyjskie ze względu na  akcent brytyjczyków. Fantastyczny, więc już na starcie mały plusik dla tego filmu. Akcja filmu rozgrywa się w latach 30-tych XX wieku. Syn króla Wspólnoty Brytyjskiej Albert (Colin Firth) zostaje poproszony o wygłoszenie mowy na stadionie Wembley, przy obecności kilkudziesięciu tysięcy ludzi. Od dziecka jest on jąkałą, więć dochodzi do katastrofy kiedy to Albert nie może wydusić z siebie słowa. Albert próbuje walczyć ze swoją choroba, lecząc się u coraz to "lepszych" specjalistów z zakresu logopedii. Jednak wszystkie jego starania są bezskuteczne. Aż w końcu na swej drodze spotyka Lionela Logue'a (Geoffrey Rush), który jak się okazuje nie jest wykwalifikowanym specjalistą, jednak posiada ogromne doświadczenie w tej dziedzinie. Pomiędzy nimi dochodzi do wielu  spieć, jednak z czasem Albert zaprzyjaźnia się ze swoim lekarzem. Jak się okazuje to dzięki tej przyjaźni książe Albert radzi sobie z trudnościami jakie wiążą się z jego stanowiskiem oraz z problemem w  wymowie, zwłaszcza, że jego starszy brat zrzeka się tronu i to włąsnie on ma zostać następnym królem Wspólnoty Brytyjskiej, i musi sobie radzić z wielkim problemem jakim jest nadchodząca wojna z Niemcami.

Film jest bardzo sympatyczny, lekki, przyjemny. Chwilami nawet śmieszny, jednak nie jest łatwo o żarty w  wyrafinowanej i poważnej Rodzinie Królewskiej, zwłaszcza w tak trudnych chwilach, jakie mają tu miejsce. Opowiada o przyjaźni dwojga ludzi, którzy są z odmiennych środowisk, odmiennego pochodzenia, bo jakże można równać prostego australijczyka z następcą tronu, jedna nawiązuje się między nimi nić porozumienia. To właśnie dzięki przyjaźni król coraz pewniej radzi sobie z przemówieniami, to właśnie przyjaźń z logopedą uratowała go od kolejnych kompromitacji. W filmie widzimy również, jak trudno jest być członikiem rodziny królewskiej, jakim trzeba sprostać wymaganiom i robić często coś wbrew sobie. Zdecydowanie warto film zobaczyć, jednak nie jestem przekonany do tego czy naprawde zasługuje na tyle nagród, które zdobył. Jednakże gra aktorska jest na bardzo wysokim poziomie, jak to już bywa w filmach brytyjskich.


Ocena....7/10

wtorek, 25 stycznia 2011

W pogoni za szczęściem (2006) - Gabriele Muccino

Film opowiada o autentycznych wydarzeniach, a dokładniej o życie pewnego czarnoskórego człowieka, który poprzez swój upór, z nędznika staje się milionerem.
Chris Gardner (Will Smith) żyje wraz ze swoją żoną i ich pięcioletnim synem w San Francisco. Za wszystkie swoje oszczędności kupił innowacyjne maszyny do robienia zdjęć rentgenowskich, które jak się okazało nie zrobiły takiej furrory wśród lekarzy. Nie udaje mu się sprzdać tych maszyn co prowadzi go na skraj nędzy. Jego pracująca na dwie zmiany żona, która ma dość niekończących się kłopotów finansowych zostawia go samego z synem. Mniej więcej w tym samym czasie, Chris spotyka pewnego maklera giełdowego, który wprowadza go do swej firmy. Od tego czasu Chris jest na stażu, za który nie otrzymuje wynagrodzenia. Walcząc z przeciwnościami losu tuła się wraz synem po schroniskach dla bezdomnych. W ciągu dnia przesiaduje w nowej firmie aby wywalczyć sobie pozycję, nocami uczy się nowego "fachu", a w weekendy prubuje sprzedawać kolejne maszyny do rentgena, aby móc przetrwać.

Czy mu się to udaje? Oczywiście! Właściwie już na samym początku wiadomo, że film skończy się Happy Endem. Chris dostaje angaż w nowej firmie, a po latach zakłąda swoją działalnosć. Jest to w pewnym sensie przekaz do wszystkich nas, że warto walczyć o szczęście w życiu, bo pomimo wielu przeciwności jakie los nam sprawia w tej drodze, jest szansa na to, że nam się uda. Brakiem wiary wszystko zaprzepaścimy już na samym starcie. Podsumowując, film ten nie jest wielkim dziełem, szczególnie zasługuje na uwagę Will Smith, który pokazał się z jak najlepszej strony. Jednak samym wzruszeniem widza i prostym przekazem, aby mieć marzenia i walczyć o nie, świata podbić się nie da. Przynajmniej moim skromnym zdaniem!


Ocena... 6/10

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Czas Apokalipsy (1979) - Francis Ford Coppola

Na ogół nie lubię filmów wojennych. Po prostu nie lubię. No ale Czas Apokalipsy to film, który wygrał Złotą Palmę w Cannes, więc z racji szacunku dla takiego wyróżnienia należy film ten zobaczyć.

Akcja dziesieje się oczywiście w WIetnamie w  "kolebce" amerykańskich filmów wojennych. (Teraz Irak rządzi!) Fabuła wydaje się być bardzo prosta. Stary wyjadacz (Martin Sheen) dostaje kolejną misję od dowództwa, tym razem jego zadaniem jest zabicie półkownika Kurtza (Marlon Brando), który zaczął działać na własną ręke, niszcząc wiele wiosek, zabijając przy tym ogromną ilość cywilów. Więc kapitan Willard wyrusza w podróż aby zabić Kurtza. Z zamętem w głowie, który rodzi się poprzez coraz głębsze poznanie swojego "celu" płk Willard mija kolejne przeszkody na swej drodze. Wydarzenia, które mają miejsce w trakcie podróży ukazują jak wygląda wojna w Wietnamie. Właściewie nic co się tam dzieje nie jest normalne. Wszystko jest opasane jakimś szaleństwem. Widać, że wojna odcisneła ogromne piętno na ich uczestnikach. Po dotarciu do płk Kutrza Willard zastaje człowieka, który jest przez swoich ludzi porównywany z Bogiem. Wszystko co tam jest wydaje się być istnym koszmarem.

Coppola w swym filmie korzystał z powieści Josepha Conrada (wł Józefa Konrada, emigranta z Polski) pt. Jądro Ciemnosci. Chodzi o ogólny zarys akcji, czyli podróż Willarda po rzece, która jest motywem filmu. Nie czytałem tej książki, nie walczyłęm w wojnie wietnamskiej więc jak mam rozumieć ten film to sam nie wiem. Na pewno warto zobaczyć ten film ponieważ można zobaczyć jak wyglądała wojna w Wietnamie a szczególnie jaki miała wpływ na psychikę ludzi w niej uczestniczących. Szkoda tylko, ze tak mało na ekranie było Marlona Brando, ponieważ wielkim aktorem był, i nawet tutaj gdzie na 180 minut filmu widzimy go może ok 30 minut pokazuje swój nietuzinkowy geniusz aktorski.


Ocena... 7/10.